wtorek, 16 października 2012

Okiem Mistrza : James Nachtwey


Głównym motorem napędzającym pasjonatów jest ciągła chęć do doskonalenia swoich umiejętności i stała potrzeba poszerzania swojej wiedzy. Bardzo wielu z Was, a może i wszyscy, mają swoich idoli, osoby, które są dla Was inspiracją i swoimi pracami popychają Was do działania. Jedną z takich osób jest dla mnie fotograf wojenny John Nachtwey, którego prace są tak niesamowite, tak wstrząsające......tak żywe. Pisząc ten artykuł pragnę Was jednocześnie poinformować, że jest to pierwsza biografia z serii "Okiem Mistrza".

James Nachtwey przyszedł na świat 14 marca 1948 roku w Massachusetts. W latach 1966-1970 studiował historię sztuki oraz politologię na uniwersytecie w Dartmouth. Już od samego początku wiedział, że chce się związać ze środowiskiem politycznym - zawsze interesowało go to, co się dzieje na świecie.

Swoją przygodę z zawodową fotografią rozpoczął od pracy jako fotoreporter dla gazety Albuquerque Journal w 1976 roku. Po czterech latach pracy w wydawnictwie przeniósł się do Nowego Jorku, gdzie zaczął pracę jako fotograf - freelancer. Już w 1981 roku  dostał pierwsze poważne zlecenie, kiedy to został wysłany do Irlandii Północnej mając za zadanie przygotować reportaż z tamtejszych zamieszek i strajków.


Były jeniec obozu Hutu

I tak naprawdę od tamtego momentu James Nachtwey stał się prawdziwym fotografem wojenny[ chociaż według mnie bardziej do niego pasuje określenie fotograf konfliktów, gdyż nie tylko wojnami się zajmował ]. Udokumentował liczne konflikty i przejawiające się ówczas problemy spoleczne między innymi w Południowej Afryce, Ameryce Łacińskiej, Związku Radzieckim, Europie Wschodniej czy Azji.

Pierwsze prawdziwe zetknięcie się z realiami wojennymi, kiedy to , jeśli można tak powiedzieć, odczuł skutki konfliktów zbrojnych na własnej skórze. W 1994 roku, będąc w Republice Poludniowej Afryki z okazji pierwszych nie-rasistowskich wyborów, jako członek grupy fotografów o nazwie Bang Bang Club, był świadkiem jak jeden kolega, Ken Oosterboeck, został zabity natomiast drugi, Greg Marinovich, poważnie ranny.


"I have been a witness, and these pictures are
my testimony. The events I have recorded should
not be forgotten and must not be repeated."

Fotograf znajdował się w World Trade Center 11 września 2001 roku, kiedy to dwa samoloty wleciały w bliźniacze wieżowce. Wiele z jego fotografii do tej pory można spotkać na wystawach, w muzeach czy nawet masowych mediach, które upamiętniają tamto straszne wydarzenie.


Ocaleni

Jako, że James Nachtwey praktycznie na codzień miał do czynienia z wojną, było to nieuniknione, że prędzej czy później odniesie rany z tego powodu. I tak też się stało. Podczas inwazji USA na Irak w 2003 roku, James wraz z korespondentem wojennym Michaelem Weisskopfem, z magazynu Time, przemieszczali się w konwoju wraz z grupą rekonensansową "Tomb Raiders", kiedy to do ich pojazdu został wrzucony granat. Michael zareagował błyskawicznie, łapiąc granat, chcąc go wyrzucić, ale ładunek eksplodował mu w dłoni. Wszyscy w pojeździe odniesli ciężkie rany. Sam James na kilka chwil przed utratą przytomności zdołał wykonać parę zdjęć jak medyk opatrywał rany Michaela. Mimo obrażeń jakie odniósł, James bardzo szybko wyzdrowiał i już rok później, w grudniu 2004, był obecny w południowo wschodniej Azji po tym jak tamtejsze obszary zostały zniszczone przez tsunami.

W 2011 roku James Nachtwey przygotował dla magazynu Vouge reportaż, przez wielu uznawany za bardzo kontrowersyjny[ dlatego też Vouge zdecydowało się nie publikować tego materiału ]. Arytkuł dotyczył syryjskiego dyktatora Bashar al-Assada i jego rodziny, którzy zostali ukazani w pozytywnym świetle. Miało to szczególnie negatywny wydźwięk, gdyż w tym samym czasie władze syryjskie brutalnie tłumiły protesty ludności odbywające się na terenie całego kraju. Szacuje się, że blisko 5 000 osób zostało zabitych natomiast 30 000 zostało rannych.


Ofiara wojny

Jako ceniony fotograf wojenny, prawdziwy weteran jeśli można tak powiedzieć, zdjęcia Jamesa Nachtwey'a były prezentowane na licznych wystawach w Europie, Ameryce Północnej i otrzymał wiele wyróżnień i nagród jak World Press Photo Award w 1994 roku. Był też laureatem nagrody imienia Roberta Capa w latach 1983, 1984, 1986, 1994 i 1998. W 2001 roku powstał film dokumentalny o Jamesie pod tytułem "War Photographer', który dostał nagrodę Oscara za najlpeszy film dokumentalny.

Jak widać nie bez powodu James Nachtwey uznawany jest za najlepszego fotografa wojennego w historii. Zawsze, gdzie ma miejsce jakiś konflikt, można mieć pewność, że on tam jest i obserwuje..... Jest to człowiek, którego podziwiam. Był świadkiem tylu okropieństw, tyle razy ocierał się o śmierć a mimo to, jak coś się dzieje - on tam jest. Podziwiam go za to, że jego prace doskonale uczucie jakie było w danej chwili obecne. Pokazują jakie straszne rzeczy jeden człowiek może zgotować drugiemu. Bez ogródek, bez żadnych aluzji. Osoba, która widzi jego prace dostaje w twarz, patrząc na bezkompromisowość i czystą brutalność zdjęć. Bo taki jest świat wojny. Bezkompromisowy i brutalny. Tak brutalny, że nie jesteśmy tego w stanie pojąć. I mam nadzieję, że nigdy nie będziemy.



 Zdjęcia Jamesa Nachtwey'a













 









Polecam jego stronę internetową http://www.jamesnachtwey.com/



Trzymajcie się :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz